– W tej chwili skosiliśmy około 20 hektarów trawy. Przewracamy, suszymy i jeżeli dopisze pogoda, to za kilka dni będzie można ją zbelować – mówi pan Andrzej Ślepowroński z Ostrówek w gm. Zabłudów. Sianokosy w Podlaskiem trwają w najlepsze!
Rolnik z Ostrówek jest zadowolony z pierwszych pokosów.
– Zapowiadało się kiepsko, wiosna była zimna, trawy nie rosły, było dość ucho. Później jednak to się wszystko unormowało – ociepliło się, było sporo opadów.
Przyrody nie da się oszukać i trawa pięknie urosła. Ocenia się, że w tym roku są chyba lepsze trawy niż w ubiegłym – mówi pan Andrzej Ślepowroński.
Na podlaskich polach zaroiło się od traktorów i maszyn. Poza nimi, nieoceniona jest też sąsiedzka pomoc.
– Mam sprzęt do zielonek, do zbioru traw, ale sam wszystkiego nie zrobię. Jestem już w wieku senioralnym, więc nieprzyzwoicie byłoby, gdybym od rana do nocy pracował na tym traktorze – śmieje się rolnik. – Pomagamy sobie, jak możemy. Jeżeli mam w gospodarstwie nadwyżki, to oddaję je sąsiadom – dodaje.
Pan Andrzej postawił na uprawy ekologiczne.
– To jest pierwszy pokos. U mnie jest wszędzie ekologia. Trawa jest obfita. Od ponad 20 lat nie stosowałem nawozów sztucznych i rośnie – zauważa.
Jaka jest różnica między trawą ekologiczną, a tą uprawianą przy użyciu nawozów sztucznych?
– Wizualnie różnią się one barwą. Kiedy przejeżdżam przez tereny, gdzie jest intensywna hodowla bydła mlecznego, i patrzę na trawę, to odnoszę wrażenie, że jest strasznie ciemna. U mnie ma kolor naturalnej zieleni. Wiadomo, że zbiory są mniejsze, ale jeżeli chodzi o moje gospodarstwo, to mam dość duże nadwyżki, nie muszę stosować nawozów. Są też dopłaty do każdego hektara takich upraw, bo wiadomo, że muszą one zrekompensować ten ewentualny mniejszy dochód – wyjaśnia gospodarz.
Czy siano ekologiczne jest droższe?
– Niestety, nie mam takiej wiedzy, bo nie handluję belami. Jeżeli mam nadwyżkę, to w ramach samopomocy sąsiedzkiej, odstępuję ją tym, którym brakuje. Tutaj chyba nie ma zresztą różnicy, bo bela jest belą i nawet jeżeli jest ekologiczna, ale trafi do krów nieekologicznych, wyjdzie na to samo – podsumowuje rolnik.
W okolicy nie ma wielu gospodarstw ekologicznych.
– To nie są tereny, które przodują w intensywnych uprawach. Nie ma tu tak dużych hodowli, jak chociażby w okolicach Wysokiego Mazowieckiego – mówi pan Andrzej.
Interes pod chmurką.
– To jest taki nerwowy interes, bo jeżeli siano jest ładnie przeschnięte, zielone, nie traci barwy, to jest pełnowartościowe. Jeżeli zdarzą się duże opady, ono czernieje, kurzy się i traci na wartości. Wypłukiwane są różne składniki potrzebne zwierzętom – tłumaczy pan Andrzej Ślepowroński.
Red. Marta Śliwińska
Fot. Marta Śliwińska/Podlaskie24.pl