Malowniczy zespół pałacowo-parkowy w Hieronimowie. Dziś, opiekuje się nim pan Stanisław

Hieronimowo to mała wieś, położona pod Michałowem. Gdy tam wkraczamy, mamy wrażenie, że czas się zatrzymał. Wieś otaczają pola zbóż i kukurydzy oraz gęste drzewa. Sam wjazd do Hieronimowa, to droga prowadząca przez las. Jednak, gdy otoczeni z dwóch stron drzewami, spojrzymy w prawą stronę, zobaczymy stare mury, porośnięte zieloną roślinnością. Obok murów widzimy park, a za nim staw wodny. Między liśćmi przebijają się promienie słońca, nadając temu miejscu wyjątkowo baśniowy klimat. Naszym oczom ukazał się właśnie zespół dworski, którego historia sięga aż XVIII wieku.

 

Aby zrozumieć historię dworu, najpierw należy poznać historię samego Hieronimowa.

Ta zatrzymana w dziejach miejscowość została nazwana prawdopodobnie na cześć Dominika Hieronima Radziwiłła, który odznaczył się bohaterstwem podczas bitwy pod Hanau. Był dowódcą polskiego szwadronu, wyróżniającego się walecznością na tle innych. Sam dwór, powstał na miejscu wcześniej istniejącego folwarku, zwanego Nową Wolą.

„Tu gdzie się znajdujemy, było kiedyś założenie dworskie – śladu jednak po tym nie zostało. To, co widzimy teraz, jest pozostałością po budynkach wybudowanych przez generała Dziekońskiego” – mówi Stanisław Szczepańczuk, aktualny właściciel terenu.

 

Renowacji tego miejsca dokonał właśnie generał (wtedy pułkownik) Kazimierz Dziekoński.

Po śmierci Radziwiłła, to on został nowym właścicielem terenu. Sam generał był postacią bardzo wybitną – walczył w powstaniu kościuszkowskim oraz listopadowym. W czasie wojen napoleońskich został odznaczony krzyżem złotych i legią honorową.

Dziekoński odrestaurował cały zespół dworski w latach 20. XIX wieku. Zbudował pałac, oficynę – czyli budynku pełniącego funkcję służebną – oraz przeorganizował park pod względem krajobrazowym. Wnętrze pałacu było wykwintnie umeblowane. Wisiały tam dzieła sztuki, w tym portrety rodzinne, a pałac ogrzewały marmurowe kominki. Założenie parkowo-pałacowe zajmowało aż 20 hektarów. Rosły tam drzewa, głównie lipy i jesiony. Kilka klombów kwiatowych urozmaicało widok. Cały park zamykały dwa stawy, usytuowane na zachodzie.

 

W 1828 roku Dziekoński został generałem.

Po powstaniu listopadowym zesłano go do Wołogdy, ale wrócił do kraju. Umarł bezpotomnie, a majątek przekazał bratanicom. Od tego czasu, w związku z różnymi zawiłościami rodzinnymi, majątek przechodził z rąk do rąk. Przez jakiś czas, współdzielił go wraz z bratem nawet Eugeniusz Ramm, mąż Heleny Kawelinównej, córki Mikołaja Kawelina. Pomnik jego psa stoi dziś na Białostockich plantach.

Gdy wybuchła II wojna światowa, ostatni właściciele majątku – bracia Rammowie – rozeszli się w swoje strony. Jerzy Ramm, brat Eugeniusza wstąpił do Armii Krajowej, zaś Eugeniusz przeszedł na stronę nazistowskich Niemiec. W okolicach końca wojny pałac został zniszczony, a park był stale dewastowany.

„Pałac dotrwał prawie do dzisiejszych czasów. Dopiero w ostatnich dniach II wojny światowej, został zniszczony. Co więcej, nie w wyniku działań wojennych. Prawdopodobnie przyczyną bezpośrednią było to, że przez dwa tygodnie stacjonował tu i odwiedzał Hieronimowo pierwszy szwadron z piątej brygady wileńskiej majora Łupaszki. Doszło do podpaleń kilku budynków gospodarczych, potem w odwecie ten budynek został spalony. Kilka osób przy tym zginęło. Aczkolwiek, relacje są dosyć sprzeczne – myślę, że więcej informacji ma na ten temat IPN”

 

Po wojnie w tamtym miejscu utworzono Państwowe Gospodarstwo Rolne.

Próby odbudowy pałacu nie doszły do skutku, a obecnie cały zespół pałacowo-parkowy należy do Stanisława Szczepańczuka i  jest terenem prywatnym.

„W pewnym momencie był ogłoszony przetarg na dzierżawę gospodarstwa, które wtedy obejmowało półtora tysiąca hektarów. Chodziły słuchy, że są inni, którzy nie mają pieniędzy, więc ja pierwszy nie wystartowałem w przetargu. Potem był kolejny przetarg, już na tysiąc hektarów, który wygrałem. Lekko ponad ćwierć wieku temu rozpoczęliśmy działalność – głównie na polach”

Oficyna pałacu stała się domem dla jego rodziny – choć aktualnie jest w remoncie. Zniszczony pałac pełni funkcję zabytku, a także miejsc dla różnego rodzaju sesji fotograficznych. Wielokroć, niekoniecznie wcześniej uzgodnionych.

„Proszą o sesje rzadko, ale fotografują się często” – mówi ze śmiechem pan Stanisław. „Czasem jesteśmy traktowani jako element krajobrazu. Siedzę sobie, a tu ludzie chodzą i robią zdjęcia. Nie mam jednak z tym problemu, aby ktoś odwiedzał to miejsce. Nam jest po prostu miło, jeśli ludzie czują się tu dobrze. Chcemy ten park odtworzyć, a może w przyszłości nawet go trochę powiększymy”

 

Red. Kamil Dąbrowski

Fot. Kamil Dąbrowski Podlaskie24.pl

5 1 vote
Article Rating
  • Lider nowy

Powiązane artykuły:

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Partnerzy