Jagiellonia Białystok wygrała z Piastem Gliwice 1:0 w 10. kolejce piłkarskiej ekstraklasy
W niedzielnym (29.09) meczu żółto-czerwoni wygrali z Piastem Gliwice 1:0 (1:0). To już trzecia z rzędu wygrana Jagiellonii, która po tym meczu awansowała na pozycję wicelidera.
Piast przegrał u siebie z broniącą tytułu mistrzowskiego Jagiellonią Białystok 0:1 po golu Kristoffera Hansena. Bramkarz gospodarzy Frantisek Plach pobił rekord klubu w liczbie występów w ekstraklasie. Zagrał po raz 197, wyprzedzając byłego kapitana, Hiszpana Gerarda Badię.
Piłkarze obu zespołów w pierwszej połowie nie zafundowali kibicom porywającego widowiska. Było sporo niedokładności, brakowało groźnych sytuacji podbramkowych. Niewiele wnosiły ataki pozycyjne Jagiellonii. Nieco ożywienia wprowadził poważny błąd białostockiej defensywy w 11. minucie, po którym strzelał z bliska Jorge Felix, ale wślizgiem zdołał go zablokować obrońca gości Mateusz Skrzypczak.
Drużyna trenera Adriana Siemieńca wyszła na prowadzenie po akcji z 32. minuty. Miki Villar przejął piłkę na środku boiska, w polu karnym Piasta wyłożył ją nadbiegającemu, zupełnie niepilnowanemu Kristofferowi Hansenowi, który z siedmiu metrów bez trudu pokonał Placha.
Od początku drugiej części podopieczni Aleksandara Vukovica przejęli inicjatywę, próbowali rozerwać defensywę rywali, ale poza niecelnymi uderzeniami Fabiana Piaseckiego i Damiana Kądziora z rzutu wolnego, niewiele osiągnęli. Za to prowadzenie mogli podwyższyć białostoczanie, gdyby Villar wykorzystał sytuację sam na sam z golkiperem Piasta.
Bramkarz przyjezdnych musiał z kolei interweniować po uderzeniu Andreasa Katsantonisa zza pola karnego.
Nadzieję gospodarzy na remis mógł rozwiać ostatecznie w 90. minucie Tomas Silva, z jego mocnym uderzeniem poradził sobie jednak Plach.
Gliwiczanie w doliczonym czasie niczego nie osiągnęli i musieli się pogodzić z pierwszą „domową” porażką w sezonie.
„Po nocy zawsze przychodzi dzień” – pocieszał spiker kibiców Piasta opuszczających stadion.
Red. M. L.
Fot. Jagiellonia.pl
PAP Regiony