Jak wygląda codzienność ludzi bezdomnych w Białymstoku?
Odwiedziliśmy jedno z miejsc, w którym przebywają osoby bezdomne. 70-letni pan Jerzy mówi, że nie ma rodziny. Nie ma nikogo, ale mógłby wynająć mieszkanie w apartamentowcu, bo go na to stać. Ma policyjną emeryturę, jednak po prostu nie chce. W życiu wiele przeżył. Mrozy mu niestraszne.
– Syberię zaliczyłem, minus 50 (stopni – red). A zaliczyłem jeszcze plus 50 na Lazurowym Wybrzeżu – wspomina nasz rozmówca.
Do noclegowni nie chce chodzić, bo nie odpowiadają mu tam warunki. Za to dobrze czuje się w swoim prowizorycznym lokum.
– Czemu ludzie nie mogą zrozumieć, że ktoś woli takie warunki? Dla mnie to odpowiada. Dla mnie właśnie życie w bloku nie odpowiada. Wszyscy wszystkich znają, ktoś coś zrobi, już wszyscy plotkują, gadają. To to nie życie, a tu sobie człowiek wolny… jak ptak – mówi pan Jerzy, który od kilkunastu lat żyje jako osoba bezdomna. – Tu jest bardzo dobrze – dodaje 70-latek.
Podobne życie wiedzie 63-letni pan Mikołaj. Pomimo tego, że jak twierdzi ma klucze od domu przy ulicy Bema, a tam wszystkie swoje rzeczy, to przebywa „tutaj”, w pustostanie. Nie chce rozwijać tego trudnego, i przykrego dla niego tematu. Mówi, że tu ma wszystko czego potrzebuje: jedzenie, ubrania. Jest też zdrowy. Pracował przez 20 lat, m. in. w budownictwie. Nie żyje z żoną, chociaż nie ma rozwodu, a ona żyje z innym mężczyzną. Wcześniej pan Mikołaj, przez wiele lat opiekował się mamą. Pobierał zasiłek opiekuńczy. Teraz mamą opiekuje się jego brat.
– Nie mam gdzie się podziać w tej chwili (…). Dwa mieszkania straciłem przez żonę, bo nie płaciła czynszu, na Słonecznym Stoku, i na Zielonych Wzgórzach. (…) Teraz nie mam nic – mówi ze łzami nasz rozmówca.
Dodaje, że ma syna, i trójkę wnucząt, które jakiś czas temu widział. W sercu czuje smutek, że spotkał go taki los, i z rozgoryczeniem mówi, że chciałby już odejść z tego świata.
– Aj… tam o… (spogląda w górę), żeby do góry pójść, bo już nie ma tutaj dla mnie bycia… Tam, w górne miasto chcę pójść – dodaje pan Mikołaj.
Dzielnicowi z pomocą osobom bezdomnym w ramach działań „Nie bądźmy obojętni”
By wspomóc osoby najbardziej potrzebujące, szczególnie w tym trudnym jesienno-zimowym okresie, dzielnicowi z białostockiej dwójki zorganizowali zbiórkę odzieży.
Osoby bezdomne potrzebują kurtek, czapek, rękawiczek, szalików, skarpetek, odzieży termicznej, i ciepłych swetrów. Wszystkie te rzeczy dzielnicowi przekazują w czasie sprawdzania miejsc, gdzie mogą przebywać osoby, które takiej właśnie pomocy potrzebują.
– Dzielnicowi z Komisariatu II Policji zorganizowali zbiórkę odzieży wśród pracowników, funkcjonariuszy, i naszej lokalnej społeczności. Odzież będzie przekazywana w ramach naszej codziennej kontroli miejsc, w których przebywają osoby bezdomne, nieporadne życiowo. W związku z niskimi temperaturami, te miejsca sprawdzamy coraz częściej. Są to piwnice, pustostany, klatki schodowe, ogródki działkowe – mówi st. sierż. Edyta Pasieka, dzielnicowa z II Komisariatu Policji w Białymstoku.
Policjanci przypominają również o możliwości skorzystania z Krajowej Mapy Zagrożeń Bezpieczeństwa
Ta forma powiadomienia Policji polega na wybieraniu odpowiedniej zakładki, na przykład „osoba bezdomna wymagająca pomocy”, bądź „żebractwo”. Zagrożenie można nanieść z dowolnego urządzenia posiadającego dostęp do internetu. Policjanci sprawdzą każdą informację.
ZOBACZ TEŻ: Kryzys bezdomności. Podopieczni ośrodka „Ku Dobrej Nadziei” opowiadają swoje historie
Red. Monika Lenczewska
Fot. Monika Lenczewska/Podlaskie24.pl