Kolekcjoner wrażeń i agregat przeciwieństw. Times New Romantic Dawida Klepadło

Fotografuje dla Elle, Harper’s Bazaar, InStyle, Marie Claire, Fashion Magazine czy L’Officiela. Przed jego obiektywem stają najsłynniejsze modelki i najsłynniejsi modele w stylizacjach m.in. Diora, Chanel, Louis Vuitton i Versace. Jest autorem zdjęć promujących płytę Dody, zaś jedno z nich zdobi okładkę krążka wokalistki. Dawid Klepadło, rocznik ’89. Jeden z najzdolniejszych fotografów modowych młodego pokolenia. Mimo międzynarodowej kariery nie zapomina o Podlasiu, bo to właśnie tu się urodził i wychował. I to tu, lada dzień odbędzie się jego pierwsza indywidualna wystawa! 

Wernisaż wystawy zbliża się wielkimi krokami. Już 5 września będziemy mogli oglądać Twoje fotografie w Galerii Sleńdzińskich w Białymstoku. Domyślam się, że mogłeś zorganizować wystawę w każdym innym mieście, dlaczego wybrałeś właśnie Białystok?

Propozycja przyszła z zewnątrz. W grudniu 2018 roku Galeria Sleńdzińskich zaproponowała mi zorganizowanie wystawy w 2020 roku. I prawdę mówiąc przez chwilę biłem się z myślami. Nie czułem się gotowy by pokazać dotychczasowe prace. Zastanawiałem się czy to odpowiedni moment i czy w ogóle zasługuję na taką laurkę. Wystawa zdjęć w galerii sztuki jest dla artysty zawsze nobilitująca. A ja nie byłem przyzwyczajony do przyjmowania komplementów. Dopiero po 30-stce oswoiłem się z poczuciem wartości i w ogóle nauczyłem się mówić o emocjach. Termin wystawy rotował kilka razy. Na początku miał to być 09.05, ale ze względu na pandemię i związany z nią lockdown, data uległa przesunięciu na 05.09. Nieświadomie przestawiliśmy kolejność tych cyfr. Nie wierzę w przypadki, ale jestem w stanie uwierzyć w numerologię.

Times New Romantic – tak brzmi nazwa wystawy. Co się pod tą nazwą kryje? Jak powinniśmy ją rozumieć?

Wyobraź sobie, że nie raz moje maile pozostawały bez odpowiedzi. Wysłałem mnóstwo wiadomości posługując się fontem Times New Roman. I te maile z załączonym portfolio bardzo często odbijały się od wirtualnych ścian dyrektorów artystycznych czy redaktorów mody. Decydując się na wystawę zależało mi na znalezieniu jakiegoś wspólnego mianownika prezentowanych zdjęć. I tym punktem wspólnym okazała się właśnie romantyczność. Stąd pomysł na stworzenie wizualnego fontu, który jest charakterystyczny dla  fotografii, które znajdą się na wystawie.

„Język literacki zastępuję̨ językiem wizualnym. Moi bohaterowie poddają̨ się tej konwencji, jakby zdawali sobie sprawę̨, że ta kreacja zatrzymuje nas oboje po dwóch stronach obiektywu. Jesteśmy tak samo romantyczni jak i przeklęci przez czas. Tu i teraz. Na chwilę i na zawsze. Wyobraziłem sobie romantyczność́ wśród ciał, dotyków świateł i w smugach mroku” – napisałeś o pracy nad fotografiami. Naciskając spust migawki masz poczucie, że utrwalasz coś, co jest bardzo ulotne? Jakie uczucia Ci towarzyszą?

Przed każdą sesją zdjęciową towarzyszy mi podekscytowanie. Największym wyzwaniem jest dla mnie zawsze pokazanie bohatera w taki sposób, w jaki nikt go wcześniej nie widział. Szukam pewnej szlachetności w spojrzeniach moich bohaterów. Dlatego też m.in. posadziłem Dodę przed zarośniętym bluszczem fortepianem czy rozebrałem Drag Queen ze sztucznych rzęs i cekinów.

Na co dzień zajmujesz się fotografią modową. Czy za pośrednictwem Times New Romantic pokazujesz inne oblicze fotografii, a może też inne oblicze Dawida Klepadło?

Na pewno zaznaczam w tym projekcie swój charakter i estetykę. Oprócz typowych zdjęć modowych czy portretów będzie sporo aktów. Uwielbiam fotografować ciało. Szczególnie takie, które jest nieoczywiste – pełne znamion, blizn czy cellulitu. Na wystawie będzie mnóstwo pięknych ciał, gdyż zależało mi w tym wypadku na apoteozie młodości i nawiązaniu do antycznych rzeźb. Ten projekt jest czymś kompletnym i przemyślanym. Oprócz wystawy będzie również wydany katalog do którego zostanie dołączony plakat i kilka premierowych tekstów poetyckich.

 „Pozy zatrzymane w pół drogi między sentymentem i melancholią, naiwnością a bezwstydem, wyuzdaniem a powściągliwością – a na końcu – między bezlitosną starością a temperamentem młodości. Wśród zapachu lateksu mieszającego się z kwitnącymi kwiatami” – czytamy. Chcesz, a może udało Ci się znaleźć złoty środek między tymi skrajnościami?

Jestem nieprzewidywalnym kolekcjonerem wrażeń i agregatem przeciwieństw – z jednej strony hołduje zasadom kompletnego hedonizmu z drugiej jest we mnie potrzeba stoickiego spokoju, ale bezwzględnie we wszystkim szukam złotego środka. Czasami wygrywa temperament, ale –  uwierz mi – każdy wybór, zarówno zawodowy jak i prywatny, jest podyktowany moim wewnętrznym głosem – serce musi zawsze współpracować z rozumem. Nauczmy się akceptować skrajności. Nie lubię jak się szufladkuje ludzi w jakikolwiek sposób, a szczególnie jeśli się ich dzieli – ze względu na płeć, kolor skóry, orientację czy religię. Widzę tylko dwie szuflady narzucone przez czas – życie i śmierć.

Kogo zobaczymy na fotografiach? Kto stanął przed Twoim obiektywem?

Ponad 40 twarzy. Kompletnie różnych – od Charlotte Kurth niemieckiej modelki plus size po Magdę Frąckowiak czy Isabeli Fontanę, które były aniołkami Victoria Secret.

Kto lub co Cię się inspirowało?

Kluczem była romantyczność a inspiruje mnie wiele rzeczy. Głównie inspiracji szukam w miejscach, które są niedoświetlone. Ludzie mnie fascynują i przerażają. Uwielbiam galerie sztuki i imprezy techno. Uwielbiam ciszę i kontestowanie wolności. Zawsze zabijała mnie kontrola, bo wtedy czułem, że ktoś zabiera mi przestrzeń.

W jakich okolicznościach powstały te „obrazki”?

W podziękowaniach w katalogu napisałem o wszystkich kluczowych miejscach, w których odbywały się te sesje zdjęciowe. Boje się latać samolotami, ale chcąc rozwijać się musiałem ten lęk pokonać. Berlin, Mediolan, Madryt, Rzym, Barcelona czy Warszawa. To były przystanki na trasie mojej twórczości.

Do kogo kierujesz swoje prace?

Do wszystkich, którzy boją się tęczy (śmiech). A będąc zupełnie poważnym – do wszystkich wrażliwców, którzy nie umieją żyć bez sztuki.

To Twoja pierwsza, ale na pewno nie ostatnia wystawa. Zapewne przyzwyczaiłeś się już do widoku swoich zdjęć na okładkach magazynów. Wydaje mi się, że wystawie towarzyszą jednak nieco inne emocje. Jesteś dumny z tego projektu?

Oczywiście – czekałem na ten moment. Cieszy mnie też to, że będzie to w uroczym drewnianym budynku na Bojarach. Sztuka nie istnieje bez odbiorców. Mój kolega, który jest znanym wokalistą i równie znanym internetowym trollem (śmiech!), co jakiś czas – w odpowiedzi na moje instastory, wysyła mi mema z ogromną ilością  pustych krzeseł z podpisem „tyle osób to interesuje”. Mam nadzieję, że w tym wypadku nie będzie to prorocze. Będę na pewno wzruszony i zarazem usatysfakcjonowany. Niestety doczekaliśmy się trudnych czasów – osoby, które przyjdą na wystawę będą wpuszczane w ograniczonej ilości. Natomiast wejdą na pewno wszyscy. Musimy przestrzegać norm reżimu sanitarnego – zasłaniać nos i usta. Chciałbym zobaczyć mnóstwo znajomych twarzy a najbardziej czekam na te twarze, których nigdy wcześniej nie spotkałem.

Wernisaż wystawy: Sobota, 5 września 2020, 17:00 – 19:30, Galeria im. Sleńdzińskich, ul. Wiktorii 5

Czas trwania wystawy: 5 września – 11 października 2020; wstęp bezpłatny

Fotografuje gwiazdy, pochodzi z Podlasia. Wywiad z Dawidem Klepadło – foto

Red. Marta Śliwińska

Fot. mat. prasowe

0 0 votes
Article Rating
  • Lider nowy

Powiązane artykuły:

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Partnerzy