Osiedle Bondary. Mieszkańcy szukają pomocy dla bezdomnego pana Janusza

Osiedle Bondary. Mieszkańcy szukają pomocy dla bezdomnego pana Janusza

Człowiek nie może mieszkać i nocować na klatce schodowej na betonie. To urąga wszelkim normom naszego społeczeństwa – mówią mieszkańcy Osiedla Bondary, którzy zgłosili się do nas z prośbą o pilną interwencję w sprawie pana Janusza – mężczyzny, który od tygodnia przychodzi spać na posadzce klatki schodowej w ich bloku.

Pan Janusz jest osobą niepełnosprawną fizycznie i głęboko dotkniętą chorobą alkoholową. Po śmierci swojej mamy stał się człowiekiem bezdomnym.

Wiem, że sam zasłużył sobie na swój los, ale mimo wszystko chcielibyśmy mu pomóc. Sam sobie nie poradzi. Z sąsiadkami próbujemy poprawić jego byt. Często pojawia się u nas na klatce i puka do naszych drzwi prosząc o jedzenie, czy ciepły koc. Wielokrotnie wzywaliśmy policję, ale nie przyniosło to żadnego skutku – jeżeli pan Janusz jest pod wpływem alkoholu, to jest zabierany na izbę wytrzeźwień. Ostatnio był trzeźwy, więc policja nie była w stanie nic zrobić, został odwieziony do pobliskiej wsi, ale wraca z powrotem i śpi u nas na klatce. Przeszkadza to niestety, bo nie kąpie się od dłuższego czasu, odór jest niesamowity. Nie jest osobą rozrabiającą czy zakłócającą spokój, ale uważam, że człowiek nie powinien tak żyć. W dzisiejszych czasach są ośrodki dla takich osób. Wiem też, że pan Janusz jest osobą niechcianą – nie dba o siebie, o swój wygląd, dlatego jest odtrącany przez wszystkich. Jest potrzebny tylko wtedy, kiedy dostaje emeryturę i wtedy znajdują się koledzy, którzy chętnie go przenocują. Niestety, te pieniądze wystarczają na krótko…Doszły mnie też słuchy, że koledzy, z którymi pan Janusz nadużywa alkoholu, stosują wobec niego przemoc fizyczną typu podpalanie papierosami – relacjonuje pani Małgorzata, mieszkanka Osiedla Bondary.

Lokatorzy wielokrotnie interweniowali w Gminie i MOGPS o pomoc dla pana Janusza – niestety bezskutecznie. Mężczyźnie został przyznany lokal socjalny w Barszczewie. Pani Maria była tam w sobotę 21 listopada, kiedy wezwana na pomoc policja odwiozła pana Janusza w bezpieczne i oficjalnie przyznane mu (jak twierdzą pracownicy MGOPS) miejsce.

To urąga wszelkim normom naszego społeczeństwa

Byliśmy w Barszczewie, w miejscu, gdzie pan Janusz otrzymał przydział na mieszkanie. Do dziś nie mogę się otrząsnąć z tego widoku. To jest przerażające, że można takie warunki zaproponować osobie, która jest niepełnosprawna, która wymaga bardzo dużego wsparcia i pomocy zewnętrznej. To nie jest człowiek samodzielny. Chcielibyśmy zrobić wszystko, co w naszej mocy, żeby pomóc mu uzyskać bardziej cywilizowane warunki. Nie może tak być, że mieszka u nas na klatce. Przyszedł do nas, ponieważ wie, że mieszkańcy nie odmówią mu jedzenia – tak było i pewnie będzie. Nie może natomiast człowiek mieszkać, nocować na klatce schodowej na betonie. To urąga wszelkim normom naszego społeczeństwa – nie ukrywa swojego wzburzenia pani Maria.

„To nie jest koncert życzeń…”

Niestety, nie udało nam się skontaktować z kierownikiem MGOPS. Z relacji mieszkańców osiedla wynika, że pracownicy ośrodka mówią, że pan Janusz do nich „nie przyjechał”, „nie podpisał”, „jeśli nie chce tego lokalu my nic nie możemy zrobić”.

Mężczyzna od ponad roku błąka się po osiedlu w Bondarach bo wie, że w Barszczewie nie przeżyje. Żebrze u ludzi o jedzenie i śpi gdziekolwiek.

To trwa już wiele miesięcy, jak prosimy o pomoc dla pana Janusza i próbujemy znaleźć mu odpowiednie miejsce. Do tej pory zapewniano nas, że pan Janusz ma przydział. Tylko nie chce tam mieszkać i nikt nic nie może nic zrobić, a to nie jest koncert życzeń, żeby wybierał sobie miejsce. Po tym, jak kilka dni temu widziałam to miejsce, do którego ma przydział, to muszę stwierdzić, że jest to przerażające, że można zaoferować taki lokal i tłumaczyć, że jest wszystko w porządku. Nie jest w porządku i nie jest dziwne, że ten człowiek przyszedł po pomoc i położył się u nas na klatce schodowej – twierdzi pani Maria.

Odwiedziliśmy Barszczewo, by przekonać się, jakie warunki zaoferowano panu Januszowi. To rozwalający się, zimnym i obskurny budynek z wybitymi szybami.

Pan Janusz jest osobą niepełnosprawną i my to wiemy. On nie jest w stanie odkręcić słoika, czy przenieść jedną ręką miski z wodą, którą trzeba postawić, żeby się umyć, czy rozpalić w piecu. To może się wydawać dziwne dla osoby zdrowej. Pan Janusz jest chory, niepełnosprawny i nie wolno czegoś takiego fundować człowiekowi i jeszcze mówić, że to wszystko jest w porządku – nie kryje swojego oburzenia mieszkanka Osiedla Bondary.

 

Red. Marta Śliwińska

Fot. Marta Śliwińska/Podlaskie24.pl

0 0 votes
Article Rating
  • Lider nowy

Powiązane artykuły:

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Partnerzy