„Pierwsza umiera wdzięczność”. Wspomnienia dziecka z okupowanych Brzezin

Dr Wacław Szerszunowicz to emerytowany już dyrektor niepublicznej szkoły policealnej, a także rusycysta z tytułem doktorskim na Uniwersytecie w Białymstoku. Co jednak ważne, urodził się w Brzezinach niedaleko Jałówki, w 1935 roku – na cztery lata przed rozpoczęciem II wojny światowej. Postanowił podzielić się z nami  swoimi wspomnieniami z tamtego czasu.

 

Brzeziny to niewielka, przygraniczna miejscowość, położona nieopodal Jałówki.

Przetrwała ona zarówno okupację niemiecką, jak i sowiecką. W ramach paktu Ribbentrop-Mołotow te tereny miały należeć do ZSRR, jednak na początku wojny wojska niemieckie podeszły aż pod Brześć. Dopiero, gdy nastąpiło spotkanie żołnierzy Wehrmachtu z Armią Czerwoną na terenach zaatakowanej Polski, naziści się wycofali do ustalonej wcześniej linii. Radzieccy żołnierze przebywali w Brzezinach aż do 1941 roku, gdy Niemcy rozpoczęli operację „Barbarossa” – czyli inwazję państw Osi na ZSRR.

„Nikt się nie spodziewał. Natomiast rosyjscy agitatorzy twierdzili, nawet kiedy bombardowane były miasteczka (…) że to są manewry. Żadna tam wojna. Nie było takich komunikatów. Dopiero jak zbombardowane były mostki, to w krótkim czasie przyjechali Niemcy i pilnowali tego, żeby tego nie odbudowano. Prawdopodobnie po to, żeby ruscy nie mogli przechodzić. Natomiast samoloty widzieliśmy, jak one bombardowały. Bardzo niecelnie. Hitler nie miał najlepszych pilotów na początku wojny. Nikt im nie przeszkadzał, bo nikt o tym nie wiedział – przynajmniej miejscowa ludność”

 

Zobacz film:

Jak miejscowa ludność reagowała na obecność wojsk sowieckich?

„Byli tacy, co się cieszyli. Witali ich, ozdabiali bramę gałęziami z brzozy. Reszta raczej się bała. Kontakt z nimi był taki zabawny, bo wpadali z bronią, udawali groźnych… albo i byli groźni. Cwana to była młodzież. Najważniejszy był młodziutki chłopaczek – to się nazywa politruk. Czyli taki zwierzchnik polityczny. Bywały też zabawne sytuacje, nie tylko groźne. Pamiętam, kiedyś taka grupka wpadła. Zachowywali się w miarę sympatycznie, to im zaproponowano jedzenie. Tylko dla nich postawiono talerze, widelce, łyżki, a ci spojrzeli i mówią: Co? Biełoruczka! (wyzyskiwacze) Nakrycia? Nie siadamy z wami. I wyszli. Nie będzie przecież z burżujem jadł. Widelce, łyżki? Kto to widział. Ręka jest od jedzenia”

 

W czasie okupacji niewątpliwie najtragiczniejszy los spotykał Żydów

Po tym, jak Hitler doszedł do władzy, nazistowskie Niemcy rozpoczęły rasistowską politykę likwidacji całego narodu żydowskiego. Nigdy wcześniej, ani nigdy później nie wydarzyło się ludobójstwo na tak szeroką, „uprzemysłowioną” skalę. Tragiczny los nie ominął także tych Żydów, którzy mieszkali w małych miejscowościach.

„Przygotowywany byłem do komunii w Jałówce wtedy, gdy gnali Żydów do Świsłoczy, tam na stację. Pamiętam, że ta miejscowa ludność mówiła, że rabini mówili, że oni muszą być straceni, bo Bożego Syna nie uszanowali. Tak im wmówiono. To ciekawe, że tych Żydów duża gromada szła, kilkaset osób. Trzech Niemców ich prowadziło pieszo. Jeden z psem i chyba dwóch czy trzech luzem szło. Ci Żydzi pokornie szli, jak stado owiec. Oni mając taką przewagę, mogli ich zlikwidować. Nie wiem nawet, czy  Niemiec by strzelał, widząc taką przewagę. (…) Szli posłusznie, byli tak nastawieni przez swoich rabinów. Tak mówiła ta ludność miejscowa”

Czego najbardziej baliście się, będąc wtedy dziećmi?

„Baliśmy się uzbrojonych ludzi, którzy przychodzili. Byli przecież groźni – tak samo Sowieci, jak i Niemcy. Tym bardziej że ci żołnierze byli przepoceni i nieumyci. Jedna taka refleksja przychodzi mi na myśl. Kiedy wchodzili do nas, na te tereny, na Kresy, to i naziści i radzieccy żołnierze szli pełni entuzjazmu. Nastawieni bojowo, nastawieni zwycięsko, że tak powiem. Natomiast jak wracali – i ci spod Berlina, i ci wracający z Rosji – to pamiętam, że Niemcy mieli odmrożone nogi i palce rąk, cali obandażowani. Już tego heil Hitler nie było. Pana świata już nie było. Szedł zwykły biedny człowiek”

 

 

Wśród wspomnień z tamtych lat pojawiają się także te, wywołujące pozytywne skojarzenia

Choć wojna jest zawsze przepełniona okrucieństwem, pan Szerszunowicz twierdzi, że lata młodzieńcze zawsze dobrze się wspomina. Nawet w tak tragicznym czasie.

„Nie zawsze byliśmy smutni i przerażeni. Na przykład kiedyś przyjechali Niemcy z miasteczka Jałówka – to taka miejscowość założona przez Bonę. Wśród nich był też taki politruk, ale hitlerowski. I tam akurat było jakieś przyjęcie. (…) Tego młodzieńca poczęstowali alkoholem. Ale jak to Niemiec, nie  nauczył się pić za młodu, wypił tam ze dwie szklaneczki wódki no i był pijany. Poczuł władzę jak Führer, wyjął pistolet i zaczął wygrażać. Ale mężczyźni tam go łagodnie uspokoili, włożyli mu do kabury kość ze stołu. On sprawdził, czy pistolet jest – był. Jak pozostali Niemcy wrócili ze wsi, dowiedzieli się, że była tu awantura. Mieszkańcy oddali pistolet żołnierzom, a ci zaczęli bić po twarzy tego chłopca. (…) Dla nas, dzieci, to była zabawa jak trzeba – Niemiec Niemca okłada. W myśl carskiej zasady – niech bije swój swego tak, aby obcy drżał ze strachu”

 

Jak wyglądał Białystok tuż po wojnie?

W trakcie wojny stolicę Podlasia spotkało wiele okropieństw. Były to między innymi pacyfikacja getta białostockiego, niemieckie wyburzenia, czy naloty lotnictwa ZSRR. Centrum Białegostoku zostało prawie całkowicie zniszczone. Miasto poniosło także ogromne straty w ludziach – po wojnie przeżyła zaledwie połowa przedwojennych mieszkańców.

„Okrutna bieda. Pola nieobsiane. Nie było z czego żyć. Sklepy puste. Zresztą bardzo długo ten niedostatek był. Bardzo ciężko było. Tylko powiem, że do pozazdroszczenia jest tyle, że była ta chęć życia. Ludzie tak nie donosili na siebie. Ja pamiętam, że jak przyjeżdżałem do Białegostoku, to w rejonie mniej więcej Rynku Siennego czułem się jak w Szwajcarii. Trzeba było pokonywać wielometrowe gruzy, a na tych gruzach drzewka rosły. Przecież białostoczanie w czynach społecznych, taczkami wszystko to powywozili na bagna, które się teraz nazywają Ogrody Działkowe”

Red. Kamil Dąbrowski / Maciej Walesiuk

Fot. Kamil Dąbrowski

0 0 votes
Article Rating
  • Lider nowy

Powiązane artykuły:

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Partnerzy