W nocy z 1 na 2 sierpnia płonął dom rodziny Niebrzydowskich z Uścianka koło Goniądza. Gdyby nie reakcja teścia, wszyscy straciliby życie w pożarze. Mają dwuletniego syna, a Iwona Niebrzydowska jest w zaawansowanej ciąży. Teraz potrzebują pomocy w odbudowie zniszczonego mienia. Wysłuchajcie tragicznej historii rodziny Niebrzydowskich.
Wybuch pożaru
„Obudził nas teść, który tutaj śpi. Przyszedł do nas do sypialni i mówi, że jakaś rura od centralnego ogrzewania poszła i leje się woda. Ja taki otumaniony zacząłem biegać po korytarzu i wybiegłem na podwórko i zauważyłem, że na poddaszu po prostu tli się jakiś ogień, dym na zewnątrz. Chwyciłem szlauch, kazałem dla teścia, żeby rzucił mi go na górę i zacząłem tam gasić. Jeszcze wcześniej kazałem dla żony wziąć dziecko i zawieźć je do sąsiada, żeby mały na to nie patrzył.” – opowiada Michał Niebrzydowski.
Gdyby nie ich teść, rodzina straciłaby nie tylko dobytek, ale i życie.
„Żeby nas teść nie obudził, to po prostu byśmy spłonęli w tym pożarze” – mówi Michał Niebrzydowski.
Małżeństwo Niebrzydowskich, w dniu tragedii położyli się spać około godziny 22. Przed snem rozmawiali o planie na kolejny tydzień, czyli przygotowaniu wyprawki dla nadchodzącego dziecka. Iwona Niebrzydowska ma urodzić za około 3 tygodnie, dlatego planowali wspomnianą wyprawkę.
„Trzy razy wchodziłem na to poddasze, żeby ratować, co się dało i próbować to ugasić. Potem żona zadzwoniła po straż, żeby ktoś tu w ogóle przyjechał. Do czasu przyjazdu straży, to z 20 minut gasiłem, żona pojechała do sąsiadów. Tutaj przyjechał sąsiad, z własnej inicjatywy zaczął pomagać. Potem przyjechała straż, zaczęła lać tę wodę. Gdyby poddasze nie było docieplone wełną, to do czasu przyjazdu straży to wszystko by uległo spaleniu. Na chwilę dzisiejszą mamy spalone całe poddasze i zalany cały dół” – Michał Niebrzydowski opowiada o tragedii, która ich spotkała.
Zimą remontowali poddasze, a jesienią zrobili centralne ogrzewanie na parterze. Cała instalacja w domu była nowa, a do dziś nie jest znana przyczyna pożaru.
Zobacz film:
Pomoc dla rodziny Niebrzydowskich
„Mam trójkę dzieci, żona za chwilę rodzi. Dostaliśmy lokal zastępczy, który nam samemu udało się załatwić. Gmina się zaoferowała do tego, że pokryje koszta przez 3 miesiące i nie wiemy co dalej. Przez 3 miesiące nie uda mi się go wyremontować i w międzyczasie zarobić na to wszystko” – mówi Michał Niebrzydowski.
„Spłonęło nam wszystko. Ubrania, wszystkie rzeczy, wszystko” – dodaje Iwona Niebrzydowska.
Sytuacja jest bardzo pilna. Rodzina Niebrzydowskich zastępczy lokal ma opłacony na tylko 3 miesiące. Po tym czasie będą obciążeni kosztem nie tylko rachunków w tymczasowym mieszkaniu, ale też kosztem utrzymania noworodka i dwuletniego syna oraz dwójki dzieci, które pochodzą z poprzedniego małżeństwa Michała Niebrzydowskiego. Do tego dochodzi koszt odremontowania domu. Na szczęście powstała zbiórka na portalu Zrzutka.pl. Na stronie możemy przeczytać:
„W niedzielną noc spalił się dom mojego brata i jego rodziny. Remont domu skończył się niedawno, na przełomie roku 2020 a 2021. Kładąc się spać, nic nie zapowiadało tragedii, która odegrała się w niewielkiej miejscowości w okolicy Goniądza – Uścianek. Na chwilę obecną czekamy na decyzję rzeczoznawcy, co spowodowało pożar. Dom nawet bez decyzji ubezpieczyciela nie nadaje się do odremontowania. Konieczne będzie zburzenie i budowa nowego lokum. Wiadome jest jedno na chwilę obecną, brat, jego żona, która rodzi z końcem sierpnia 2021 i 2-letni synek zostają bez dachu nad głową. Prosimy o pomoc, wierzymy, że dzięki ludziom dobrej woli wspólnymi siłami odbudujemy dom dla rodziny”.
Każdy, kto chce pomóc może to zrobić pod tym linkiem:
Rodzinę można wspomóc także materiałami budowlanymi oraz fizyczną pomocą przy odbudowie domu. Należy pamiętać o pomocy ludziom w trudnych sytuacjach, oraz że taki pożar może przydarzyć się każdemu z nas. Jest to tragedia, w której w ciągu kilku chwil można stracić dorobek całego swojego życia.
Red. Maciej Walesiuk / Kamil Dąbrowski
Fot. Kamil Dąbrowski Podlaskie24.pl
