W Bronowie zima nie zaskoczy – przynajmniej nie Agnieszkę i Jarosława Rogalskich. U gospodarzy przygotowania do sezonu grzewczego idą pełną parą. – Idę po piłę! Będziemy rąbać, piłować i rżnąć! – zapowiada z entuzjazmem Jarosław.
Rogalscy to zgrany duet, choć niekiedy każde ma swoje zdanie na temat organizacji pracy.
– A gdzie ty to chcesz układać? – dopytuje Agnieszka.
– Myślę, że po twojej stronie łóżka – odpowiada z uśmiechem Jarek, przerzucając kolejne kawałki drewna.
– To zostaw mi chociaż dwa ładne pieńki, będę miała na kwiaty!
W piwnicy już pełno drewna, ale roboty nie brakuje.
– Jeszcze podłogi stare trzeba wyrwać w kuchni, bo zaczynamy remont salonu i jadalni – wylicza gospodyni.
W Bronowie przygotowania do zimy to nie tylko fizyczna praca, ale też organizacyjne wyzwanie. Drewna jest dużo, a miejsca coraz mniej.
– Nie ma miejsca, nie ma towaru – źle. A jak jest towar, to jeszcze gorzej – podsumowuje Jarosław.
Rolnik dodaje, że „zima nie zaskoczy przygotowanego”. Ich drewno leży już sezonowane, gotowe do palenia.
– To mokre łupiemy teraz, żeby na przyszły rok było jak trzeba – wyjaśnia. – Bo jak przyjdzie mróz, to nie będzie czasu na rąbanie.
I dodaje z uśmiechem patrząc na pełne podwórko drewna:
– Dobrze, że krajzega pod dachem, to można całą noc rżnąć.
Red. Marta Śliwińska
Fot. Marta Śliwińska Podlaskie24.pl









