Tradycja kołem rowerowym się toczy. Podlaskie wycinanki w Las Vegas.

Polacy nie gęsi i swój design mają! – mówi Adam Zdanowicz.  I od słów przechodzi do czynów. W efekcie powstają „szyte na miarę”, cenione na całym świecie i niepowtarzalne jednoślady okraszone nutą wyjątkowej, bo lokalnej tradycji. Założyciel MAD Bicycles – największej polskiej pracowni projektowo-wykonawczej rowerów customowych właśnie wrócił z Las Vegas, gdzie jego rower, inspirowany tradycyjnymi podlaskimi wycinankami, promował to, co w naszym regionie najlepsze!

Poleciałem do Las Vegas jako reprezentant Fundacji MAD, która zajmuje się promowaniem Podlasia. W partnerstwie z województwem podlaskim promowaliśmy podlaskie wzornictwo i cały region na największej wystawie rowerów customowych w Las Vegas. Zaprezentowałem tam m. in. rower inspirowany naszymi wycinankami. Pokazałem coś, w czym się specjalizuję, czyli przenoszenie tradycyjnego wzornictwa na nowoczesny design, na rowery customowe, spersonalizowane. Na ich widok wszyscy przechodnie odwracają głowy. To, co udało się tam pokazać, to naprawdę wyjątkowy egzemplarz – relacjonuje Adam Zdanowicz.

Twórca z Białegostoku od lat zaskakuje swoimi pomysłami i udowadnia, że można z ogromnym – bo na skalę światową – powodzeniem łączyć kontrastujące ze sobą trendy – nowoczesność i tradycję.

To na pozór kontrastujące ze sobą dziedziny, jednak w pewnym momencie zauważyłem, że i jedno i drugie, to wzornictwo. Jedno wywodzi się z podlaskich wsi, pochodzi chociażby z gwiazd betlejemskich, które kolędnicy noszą zimą a drugie wzornictwo wywodzi się z zupełnie innej kultury, kultury customizacji, która kwitnie w Stanach Zjednoczonych od lat 30. XX wieku. To zupełnie inna forma rękodzieła. Są jednak między nimi pewne zależności , szczególnie te wzornicze, geometryczne, które można było przenieść na rower i dzięki nowoczesnym technologiom, jak chociażby wycinanie laserem, ta wycinanka podlaska, którą tworzy się za pomocą nożyczek, została wycięta laserem w elementach rowerowych – wyjaśnia właściciel MAD Bicycles.
Był rok 2014. To wtedy po raz pierwszy przeniósł tradycyjne wzornictwo na nowoczesną kanwę, jaką jest rower customowy.
Pamiętam, że Stowarzyszenie na rzecz Ziemi Podlaskiej „Drumla” zorganizowało konkurs na design po podlasku. Od tamtej pory specjalizuję się w tym, zrealizowałem kilka stypendiów artystycznych – zarówno dla Prezydenta Miasta, jak i Marszałka Województwa Podlaskiego. Przez te lata nauczyłem się wiele o podlaskim wzornictwie – wiedzę zgłębiałem z albumów, jak i z opowieści czy też realizując projekt Koła Gospodyń Wiejskich. Te wszystkie przedsięwzięcia nauczyły mnie dużo o Podlasiu – opowiada twórca rowerów.
Rower inspirowany podlaską wycinanką wzbudził za Oceaniem niemałe emocje!
To, co stworzyliśmy, bardzo się spodobało, szczególnie Amerykanom, którzy szukają zawsze czegoś nowego, którzy swoje rowery potrafią malować w zupełnie abstrakcyjny sposób, którzy inspiracje designerskie czerpią z zupełnie czegoś innego niż my. Oni w dużej mierze inspirują się motoryzacją, my z kolei szukamy zupełnie nowych przestrzeni, w których możemy się poruszać. I taką przestrzenią były chociażby podlaskie wzory ludowe. W Las Vegas pokazałem dwa rowery – rower inspirowany podlaską wycinanką i rower inspirowany grą Mario, czyli zielone rury i postaci wystające z końców tych rur. Jeden i drugi rower wywołały zupełnie nieprzewidywane reakcje. Wszyscy chcieli sobie z nimi zrobić zdjęcie, bo widzieli, że to jest coś nowego – wspomina Adam Zdanowicz.
Tradycyjnemu wzornictwu nadaje nowoczesną formę, co czyni jego dzieła ponadczasowymi.
Można powiedzieć, że daję im dłuższe życie niż artysta czy też twórca przewidywał na początku. Jak wiemy, podlaskie wzornictwo jest zagrożone. To wzornictwo, którego należy uczyć kolejne pokolenia – przynajmniej ja tak uważam. W przeciwnym razie zostaniemy ludźmi bez kultury. Moje podróże – do Las Vegas, czy Dubaju pokazały mi, że kultura jest bardzo istotnym elementem życia społeczności a realizując projekty, w których łączę kontrastujące elementy, jak chociażby rowery i tradycję, zauważyłem, jak istotne jest to, żeby ten temat cały czas poruszać. Ludzie czasami wyrzekają się swojej historii, a to zupełnie nieodpowiednia droga. Naród bez kultury jest jak naród bez własnego języka – podkreśla.
„Polacy nie gęsi, swój design mają”.

Mamy wzornictwo ogromnej wartości. Nie potrzebujemy wymyślać nowego. Wystarczy, że zaadaptujemy to, co do tej pory zostało stworzone na nowe kanwy, na nowe materiały. To, co staramy się przekazać poprzez przenoszenie wzornictwa ludowego na rowery to jest to, że mamy swoją tożsamość kulturową. Myślę, że to jest bardzo istotne w kwestii globalnej, ponieważ kiedy Polak pojawia się pomiędzy Amerykanami, czy po prostu na takiej platformie międzynarodowej, to wtedy ma możliwość zaprezentowania tego, co jest polskie – poza kiełbasą i wódką. Mając wzornictwo, mamy ogromną wartość i nierzadko przewagę ponad konkurencją, ponieważ osoby dookoła czasami próbują wymyślić od nowa pewne elementy wzornicze, kiedy my mamy już dobre i sprawdzone. I to staram się udowadniać jeżdżąc na międzynarodowe wystawy i pokazując, że „Polacy nie gęsi, swój design mają”.

Adam Zdanowicz podkreśla, że zarówno Białystok, jak i całe Podlasie, są dobrym miejscem do rozwoju. Żeby osiągnąć sukces, trzeba po prostu chcieć.
Zawsze mówię, że Polska „B” to jest Polska bogata. Bogata w różnorodność i bogata w inspiracje. I zawsze będę się tego trzymał. Uważam, że wchodząc w partnerstwo na przykład z Województwem Podlaskim i tutaj wielkie ukłony dla pana Marszałka Artura Kosickiego, mieliśmy możliwość zaprezentowania tego, co jest wielką wartością w naszym regionie – eksportując to poza granice naszego kraju, pokazując to w Kalifornii, w Las Vegas, na zupełnie obcym kontynencie, który wie o nas tyle, że siedzimy gdzieś w puszczy. Staram się udowodnić, że mamy coś wartościowego i co najważniejsze, to spotyka się z bardzo pozytywnym odbiorem. Osoby, które widzą, co mamy do zaprezentowania, naprawdę to doceniają – zarówno myśl techniczną, jak i wzornictwo. Wszystkie te aspekty spotkały się z ogromnym zainteresowaniem – mówi.
Wyjazd do Las Vegas miał jeszcze jeden, bardzo ważny cel.
– Wyjechaliśmy tam z pewną misja, misją pomocy naszym braciom z Ukrainy, którzy również zajmują się rowerami, ale teraz, zamiast spawać rowery, zaczęli spawać łóżka szpitalne. Nadałem jeszcze większy wymiar mojemu wyjazdowi. Sposób, w jaki odebrali to Amerykanie, sposób, w jaki chcieli wspierać. Zbieraliśmy pieniądze dla potrzebujących we Lwowie, dla osób, które ciężko pracują, żeby ocalić to, co mają, chociażby cały dorobek kulturowy. Wspólnymi siłami udało nam się zebrać środki, stworzyć więź i udało się pokazać, że ta rowerowa pasja, która nas łączy, jest zupełnie jednolita, że jej siła działa ponad wszelkie granice, ponad różnice językowe, ponad różnice kulturowe. Ta pasja zespoliła wszystkich – podkreśla twórca rowerów customowych.

0 0 votes
Article Rating
  • Lider nowy

Powiązane artykuły:

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Partnerzy