„To, co do nas trafi, już nie odejdzie”. Jagusława i Wiesław ratują porzucone koty.

To, co do nas trafi, już nie odejdzie. Zaczęło się ponad 30 lat temu, od jednego kota. I tak było ich coraz więcej i więcej. Przychodziły same, wychudzone, zaniedbane przez właścicieli – opowiadają pani Jagusława i pan Wiesław. Bezdomne, porzucone, chore, głodne. Bez pomocy państwa Żukowskich zapewne skazane byłyby na pewną śmierć. Dzięki nim mają kochających opiekunów, schronienie i pełną miskę. Koty zawładnęły sercami i życiem małżeństwa pochodzącego z Ostrówek.

Zuzia, Pulpet i wiele innych – małżeństwo aktualnie opiekuje się blisko czterdziestoma futrzakami. I chociaż zapału im nie brakuje, sami przyznają, że bywa ciężko.

Do tej pory jakoś sobie radziliśmy, ale jest coraz trudniej. Ceny poszły w górę. Puszka karmy kosztuje około 11 zł za 400 gram. Serce podbudza na do tego, żeby ratować te biedne zwierzęta. Robimy to z miłości, żeby było im lżej. Jest ogromna satysfakcja i radość z tego, że możemy pomóc zwierzętom i dać im lepsze, spokojniejsze życie – twierdzą zgodnie małżonkowie.

 

Red. Marta Śliwińska

Fot. Marta Śliwińska/ archiwum prywatne J. i W. Żukowskich

3 1 vote
Article Rating
  • Lider nowy

Powiązane artykuły:

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Partnerzy