Wraz z nastaniem cieplejszych dni, z zimowego odrętwienia przebudziły się płazy i niemal od razu przystąpiły do godów
Ich rozród i rozwój odbywa się w zbiornikach wodnych, dlatego jeszcze teraz możemy obserwować zjawisko ich masowych wędrówek w poszukiwaniu miejsc godowych.
Wędrówki te mogą mieć charakter masowy i krótkotrwały tak jak w przypadku gatunków wczesno-wiosennych (traszki, żaba moczarowa, żaba trawna, ropucha szara), lub rozproszony, rozciągnięty w dłuższym okresie (kumaki, ropucha zielona i paskówka).
– Większość krajowych płazów preferuje płytkie niewielkie zbiorniki tj. stawy, rozlewiska, naturalne zagłębienia, a nawet kałuże. Tak bardzo śpieszą się na gody, że już w drodze do wody, często wędrują w miłośnym uścisku (ampleksusie). Samiec usadawia się na grzbiecie samicy (ale spryciarz!) i obejmuje ją mocnym chwytem. W ten sposób jest gotowy, by w odpowiednim momencie zapłodnić składany przez towarzyszkę skrzek – informuje Iwona Jóźwicka z Nadleśnictwa Dojlidy.
Na niezgrabnie i mozolnie wędrujące płazy czyha wiele zagrożeń.
Są łatwym łupem drapieżników. Muszą zmagać się z przeszkodami architektonicznymi, deniwelacją terenów w postaci nasypów i wykopów drogowych oraz otwartych rowów odwodnieniowych. Ale przede wszystkim niebezpieczeństwo stwarza im ruch kołowy na drogach.
– Corocznie pod kołami aut ginie tysiące płazów. Niektóre źródła szacunkowo podają, że śmiertelność dobowa może wynieść 700 osobników na 100-metrowym odcinku szosy, przez którą przebiega główny szlak migracyjny płazów. Np. traszka zwyczajna potrzebuje aż około godziny, by przejść na drugą stronę szosy – dodaje Iwona Jóźwicka.
Zobacz też: W okolicy DK64 i DK65 rozpoczęła się akcja czynnej ochrony płazów
Na zdjęciu samica ropuchy niosąca na grzbiecie samca
Red. M.L.
Fot. Nadleśnictwo Dojlidy
RDLP / Iwona Jóźwicka Nadleśnictwo Dojlidy